(...)‘They chap my ass...’ – powiedział zdenerwowany sąsiad,
którego imię brzmi Zdzisiek (dla kumpli Źźichu). Ze mną jednak Źźichu chciał porozmawiać. Powiedziałem,
że chętnie wysłucham jego historii, czyli:
I’m all
ears. I’d like to hear your story.
Oto co się przydarzyło mu w Indiach, relacjonuje sąsiad:
Jak co dzień, wstałem o 6:30 i po wykonaniu kilku porannych
czynności byłem o 8:00 w firmie produkującej modyfikowany ryż i pszenicę (modified rice and wheat) –
produkty dwa razy tańsze i trzy razy smaczniejsze.
Firma prosperowała znakomicie (prospered superbly), więc wkrótce znalazła się na
giełdzie i jako spółka powoli i sukcesywnie podbijała indyjski rynek spożywczy (food market).
Wszystko byłoby OK, jednak wpadłem na
nowy pomysł:
I had a
change of heart.
‘Otwórzmy w Indiach sieć sklepów
spożywczych 'Źźichodronka – codziennie inne ceny’ - pomyślałem. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Na początku sprzedałem swój genetycznie zmodyfikowany interes za jakieś 8,198,400,000 rupii
indyjskich, co wystarczyło na wybudowanie 45 Źźichodronek.
Czułem obawy i zdenerwowanie (fear and nervousness), gdyż pierwszy raz
inwestowałem taką ilość pieniędzy:
I was a
bundle of nerves.
Po wybudowaniu
wszystkich sklepów byłem bardzo zadowolony. Coś mi jednak w nich nie pasowało,
ponieważ nie przynosiły żadnych zysków. Było bardzo źle:
Things were going belly up.
Zastanawiałem się co jest tego przyczyną (what is the cause) i doszedłem do
słusznego wniosku, że zapomniałem wyposażyć Źźichodronki w towar...
Czujesz to? Źźichodronki, gdzie codziennie miały być inne
ceny, stały puste!
Potrzebowałem pieniędzy na ich wyposażenie (shop fittings). Szybko
wymyśliłem, że założę tymczasowo drugą firmę – konkurencję dla mennicy
indyjskiej – nazwałem ją ‘Źźich & Money company’.
Bardzo
szybko, czyli...
In the
blink of an eye
...zapełniłem
magazyny rupiami i stać mnie było na wyposażenie Źźichodronek w towar.
Indyjskie tiry zjeżdżały do moich Źźichodronek, sklepy
napełniały się, Źźichodronkowa kampania reklamowa (an advertising campaign) szła w najlepsze, a ja nie
mogłem doczekać się, kiedy mój nowy biznes ruszy.
Minęły jakieś 2 tygodnie od otworzenia mojej sieci, interes
kręcił się w najlepsze. Moja druga firma – ‘Źźich & Money Company’ również
prosperowała bardzo dobrze. Jednak to przez tę firmę zaczęły się moje kłopoty (troubles).
Mówiąc szczerze... zostałem chyba wrobiony (they did a number on me!).....
(ciąg dalszy historii już wkrótce)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz